Rodziny z małymi i większymi dziećmi, zakochane pary, najlepsze przyjaciółki, znajomi szkoły, ze studiów albo z pracy, mieszkańcy najbliższej okolicy (niektórzy solo, ale za to z pieskami na smyczy) – we Wrocławskim Śniadaniu na Bastionie Sakowych wzięli udział wrocławianie w każdym wieku i z różnych części miasta. Nie brakowało także turystów.
Z przysmakami przygotowanymi przez wrocławskich restauratorów – miniporcjami degustacyjnymi w postaci fingerfoodów – uczestncy śniadania zasiedli przy wspólnych stołach albo przy niedużych okrągłych stolikach, jak kto wolał. Śniadanie było bezpłatne (trzeba się było wcześniej zapisać i odebrać voucher), ale na miejscu można też było kupić lokalne produkty, np. lemoniady rzemieślnicze na miodzie z dodatkiem cytryny i mięty albo sery.
Jedni wolą twarożek, inni przysmaki kuchni indyjskiej
– Dzieci wybrały to, co znają, czyli twarożek, a my skosztujemy kuchni indyjskiej – powiedzieli nam Katarzyna i Sylwester Ziółkowscy.
Przyszliśmy tutaj, żeby z okazji Święta Wrocławia spędzić sobotnie przedpołudnie inaczej niż zazwyczaj i skosztować czegoś nowego. Mamy też jeszcze jedną okazję do świętowania: początek wakacji. Takie śniadanie to bardzo fajny pomysł. Można spędzić czas razem, jeść na powietrzu i przy muzyce.Katarzyna i Sylwester Ziółkowscy
Z dziećmi przyszli też Alicja i Przemek Czerniejewscy, którzy zaraz po śniadaniu wybierają się z nimi na zawody rowerkowe na drugim końcu miasta. Zjedli bajgle, mini burgery i dania z kuchni hinduskiej.
Jerzy Gołębiowski, który wybrał się do Bastionu Sakwowego z żoną, uważa, że wspólne stoły integrują.
– Myślę, że właśnie taki jest cel tej imprezy: chodzi o to, żeby wrocławianie poczuli więź z innymi mieszkańcami miasta – powiedział, a jego żona, pani Józefa, dodała, że byłoby świetnie, gdyby takie wspólne śniadania odbywały się częściej. Wybierałaby na nich potrawy, których nie zna, bo jej zdaniem warto poznawać nowe smaki.
Bastion Sakowowy to pomnik miłości
Jak podkreślił Krzysztof Świercz z Wrocławskich Inwestycji, Bastion Sakowy to jeden z najpiękniejszych pomników miłości – w tym przypadku miłości braterskiej.
– Bardzo się cieszę, że tętni życiem i jest otwarty dla mieszkańców miasta oraz gości, bo w ten sposób realizuje w stu procentach zamysł Adolfa Liebicha, który wybudował go dla swojego brata Gustawa za 70 tysięcy talarów. To niewiarygodnie duże pieniądze, budżet Wrocławia wynosił wówczas 30 tys. talarów – powiedział.
Jestem tu, bo kocham Wrocław i lubię, gdy coś się dzieje, a Bastion Sakwowy po remoncie jest dla mnie cudem Wrocławia.Pani Krystyna
Wspólne świętowanie
Jakub Mazur, wiceprezydent Wrocławia powiedział, że podczas tego śniadania wrocławianie zjednoczyli się wokół tego, co lubią najbardziej: zasiedli razem przy wspólnych stołach, ciesząc się dobrym jedzeniem i miłą atmosferą.
Katarzyna Szymczak-Pomianowska, dyrektorka DZR dodała, że takie miejskie śniadanie wpisuje się w budowanie gastronomicznej marki Wrocławia.
– Mamy tu naszych restauratorów, którzy zapraszają do siebie także każdego innego dnia, mamy też producentów żywności – podkreśliła. – Nie ma nic piękniejszego niż wspólne świętowanie.
Więcej zdjęć znajdziesz w naszej galerii.
W wydarzeniu wzięły udział:
- Cafe Freska,
- ELEN food&friends,
- Miło mi na śniadanie,
- Central Cafe,
- Lobster,
- KASTURI kuchnia indyjska.
Producenci regionalni obecni podczas wydarzenia:
- Dziki Zwierz,
- Sernica Dolnośląska,
- Ramka Miodu,
- Sady Celmerów.
